Skoro mam koronę z głowy, to się wypowiem. Na początku podchodziłam do tematu z pewną dozą niepewności. Skoro nie znałam nikogo, kto zachorowałby na Koronawirusa, mogło to oznaczać, że to cholerstwo jest gdzieś tam daleko; istnieje, ale nie dotyczy ani mnie, ani mojego otoczenia. Kiedy wśród znajomych pojawił się pierwszy przypadek, a ja musiałam poddać się testom, zrobiło się poważniej. Jednak, gdy wynik wyszedł negatywny, odetchnęłam z ulgą i wróciłam do prawie normalnego życia. A potem…
Czytaj dalej „Wpis 50, czyli gdy korona puka do drzwi.”Autor: Anka Nisztuk
Wpis 49, czyli jak zaczynać, to z wysokiego C!
Covid szaleje, ludzie szaleją i pogoda też zaczyna dawać popalić. Angielska jesień wcale nie zapowiada się w pastelowych, ciepłych barwach. Raczej spodziewam się deszczu, wiatru i jeszcze więcej deszczu. I to przez kolejnych kilka miesięcy. O śniegu zimą mogę pomarzyć, a jesienna pogoda trwać będzie mniej więcej do kwietnia — jeśli dobrze pójdzie. Wspominałam, że uwielbiam angielską pogodę?
Za oknem wprawdzie teraz nie pada, za to słychać syrenę przejeżdżającej gdzieś nieopodal karetki, a to przypomniało mi wydarzenie sprzed kilku tygodni. U sąsiadów impreza, o której nikt by się nie dowiedział, a na pewno nie przejął, gdyby nie nagłe pojawienie się na ulicy o drugiej w nocy jednego z gości. Nazwijmy go Śpiewakiem, bo od tego się zaczęło. Potem była kłótnia z próbującą go uspokoić kobietą.
Czytaj dalej „Wpis 49, czyli jak zaczynać, to z wysokiego C!”Naznaczona: 32.Opanowany
Alex
Szumy, pulsowanie, miliony wbijających się w ciało igieł. Gorąco rozchodzące się od skroni, pełzające po karku, wbijające swe pazury w łopatki, rozrywające skórę pleców. Ciężar łamiący ramiona, miażdżący kręgosłup, wykręcający ręce. I ten ból. Ból umierania. Nie, nie on jest najgorszy. Najgorsze są myśli o Mii. Nie uratowałem jej.
Czemu o tym myślę? Czemu w ogóle myślę? Czuję niepokój, którego jeszcze chwilę temu nie było. Co się dzieje? Przecież ja nie żyję. W takim razie skąd ten ból? Alex, skup się. Skup się do cholery!
Żyję. Muszę żyć. Parskam, bo co to za pocieszenie. Oddycham. Czuję powietrze wnikające w moje nozdrza, rozchodzące się w nich, łączące się z płucami. Oddech jest powolny, niemrawy, ale jest dowodem, że jeszcze mnie nie zabili. I to właśnie ta myśl napawa mnie niepokojem. Co planują, że jeszcze się mnie nie pozbyli?
Czytaj dalej „Naznaczona: 32.Opanowany”Naznaczona: 31. Zamknięty
Max
Pomagam Konstancji wstać. Rana na jej głowie nie jest tak poważna, jak mi się zdawało. Będzie z tego wielki siniec, ale nie dostrzegam objawów wstrząsu mózgu.
– Zostawimy go tak? – Patrzy na Oliego. Przyglądam się ciału, jednocześnie kręcąc głową.
– Mamy szczęście, że jesteśmy tutaj. Chwilę minie, zanim się zorientują, że żyjemy. Musimy wepchnąć pojazd do tego budynku. – Wskazuję wysoką halę przed nami. Tory przechodzące dookoła przyprawiają mnie o ciarki. – Po prawej są duże wrota.
– Znasz to miejsce? – pyta Konstancja.
– Aż za dobrze.
– Miejsce dziecinnych zabaw. – Rozgląda się niepewnie dookoła.
– I mojej śmierci – rzucam przesuwając ciało Oliego na tylne siedzenia, uprzednio wyciągając z niego włóczę. Chrzęst ocierającego się o kręgosłup ostrza nie należy do przyjemnych.
Czytaj dalej „Naznaczona: 31. Zamknięty”Naznaczona: 30. Przemieniony
Max
Mimo że znajdujemy się w aucie, jesteśmy w pełnym uniformie. Do pancerza dołączył protektor ochronny na głowę. Przypomina kask, ale jest mniejszy i osłania też szyję.
– Tylko tak możemy chodzić po ulicach – komentuje Konstancja, siedząc obok mnie.
Suniemy czarnym ślizgaczem, transporterem dostępnym tylko dla policji i rządu. Zwykli ludzie poruszają się Niebieskimi, pojazdami z kierowcą, dzięki którym można dostać się wszędzie za darmo. To rozwiązanie miało zmniejszyć wypadkowość na drogach, ale pracując w Agencji, wiem, że służy jedynie inwigilacji.
– Czemu? – pytam, rozglądając się po ulicach. Faktycznie, na każdej matrycy, okrągłym podeście z wyświetlaczem 5D, widnieje moja sylwetka. Moja, Mii, lub Alexa. Poszukują nas.
– Przejmujemy tożsamość zmarłych strażników. Oni są jak żołnierze Agencji, nie mają rodzin, nikt się o nich nie martwi.
– Przecież ktoś wie, że nie żyją. My wiedzieliśmy, którzy agenci zginęli.
– Ale system tego nie wie. Nasi informatycy obeszli go i dzięki temu, mimo że wprowadzają tam dane, to wybrane jednostki ożywają na nasze potrzeby. Gdy potrzebujemy ich przywilejów, gotowe, wkładasz uniform i stajesz się jednym z nich – Konstancja pstryka palcami, dając do zrozumienia, jakie to łatwe.
Czytaj dalej „Naznaczona: 30. Przemieniony”Naznaczona: 29. Wściekły
Alex
Noc minęła zbyt szybko i rano obudziłem się, jakbym zupełnie się nie kładł. Pierwsza myśl, jaka zawitała do mojej głowy, dotyczyła Mii, ale zaraz po niej pojawiła się Samanta i Theo. Nie byłem zły. Nie wiem, czemu tych dwoje nie dawało mi jednak spokoju. Nie jestem psem ogrodnika, nigdy nie wymagałem, żeby Samanta na mnie wiecznie czekała. A jednak to, co stało się wczorajszego wieczoru, odbijało się czkawką. Gdybym wiedział, że tych dwoje jest razem, nie przeleciałbym dziewczyny kumpla. Z kolei Samancie chyba to wcale nie przeszkadzało. A wręcz… Nie zamierzałem jednak zbyt długo się nad tym rozczulać. Stało się i tyle. Tamtego już nie cofnę. Teraz ważniejsze było wyjaśnienie sytuacji Isabelli, dlatego znowu ponowiłem prośbę dostępu i tym razem się udało. Ron kazał mi przyjść natychmiast do Czerwonej Sali.
Jak zwykle żołnierz stojący przed szklanymi drzwiami zarekwirował moją broń. Chwilę po tym wszedłem do środka.
– Jakieś nowe wiadomości na temat serum? – zapytał pełen nadziei Ron. Szybko je rozwiałem.
– Chciałem porozmawiać o Isabelli.
– O Isie? A co się stało? – wydawał się zaniepokojony.
– Byłem wczoraj u niej.
– Też powinienem ją odwiedzić – zamyślił się przez chwilę. Kiedyś podejrzewałem, że mieli romans, ale nigdy nie znalazłem na tę tezę żadnych dowodów.
Czytaj dalej „Naznaczona: 29. Wściekły”Naznaczona: 28. Zaskoczony
Alex
Szybkim krokiem przemierzam korytarz. W głowie wciąż wiruje pełno pytań, a ja nie mogę pozbyć się uczucia kompletnego zaskoczenia. To, co stało się z Maxem, jest dla mnie totalnie niezrozumiałe, jak i to, że zna Isabellę. Powiedział, że to jego ciotka i żałuję, że nie mogłem go o to wypytać, ale Max ma rację, muszę sprawdzić, co dzieje się z Mią. Tym bardziej, jeśli Zed się nią interesuje. Gdybym tak mógł się rozszczepić.
Impuls postawi Maxa na nogi i będzie jeszcze czas, by wszystko wyjaśnić. Teraz muszę sprawdzić, co wymyślił Zed. Jestem na niego wściekły. Na siebie również. Powinienem przewidzieć, że coś będzie kombinował.
A pomyśleć, że jeszcze kilka godzin wcześniej zupełnie co innego zaprzątało mi głowę.
Czytaj dalej „Naznaczona: 28. Zaskoczony”Naznaczona: 27. Srebrny
Max
Czuję jego złość. Przenika mnie, wręcz obezwładnia. A może to skutek braku Mikroba? Alex ponownie łapie mnie za szyję. Czuję dziwne mrowienie w miejscu, gdzie styka się nasza skóra. Dziwne uczucie, ale chyba on go nie czuje. Puszcza mnie, dopiero gdy zza rogu ktoś wychodzi. Właściwie wybiega. Mężczyzna, mijając nas, rzuca nam ukradkowe spojrzenie, ale nic poza tym. Nie salutuje Alexowi, chociaż jeśli pamiętam, jest Generałem.
– Dlaczego ją tu sprowadziliście? – Gdybym mógł, rzuciłbym się na Alexa, ale moje ciało jest coraz słabsze.
– Nikogo nie sprowadziliśmy. Ona tu jest od… Od zawsze. – Alex wpatruje się we mnie nie mniej zdziwiony. Nagle naszych uszu dobiegają kolejne kroki i za moment mija nas kilku ubranych w czarne uniformy mężczyzn. Coś się dzieje. Na moment sprawa z ciotką Isą odchodzi na bok, chociaż mam do Alexa masę pytań.
Obydwaj wpatrujemy się w siebie i ruszamy za nimi. Ja klejąc się do ściany, bo nie jestem w stanie iść szybciej, Alex prężnym krokiem. Przez moment wpatruję się w twarz ciotki Isy. Ale tylko przez moment. Nie chcę przyjąć do wiadomości, że jak to powiedział Alex, ona była tu od zawsze.
Czytaj dalej „Naznaczona: 27. Srebrny”Naznaczona: 26. Wyjątkowy
Max
Patrzę na Mię, na jej ciało niedające żadnych oznak świadomości i pierwszy raz cieszę się, że Alex podmienił serum. Ta myśl ściera się z moją złością na niego, z nienawiścią, jaką czuję do nich wszystkich, a jednak, gdyby nie to, nie byłoby Mii tutaj i mnie pewnie też by nie było.
– „To naprawdę ty. ” – Myśl pojawia się w mojej głowie i wiem, że ona ją czuje i poznaje. Cieszę się, że jest, że mogę się z nią porozumieć, że nie jest już tylko bezwładną rośliną. – „Nie wierzę” – uśmiecham się, mimo że Mia nie widzi tego.
– „Prawie” – odpowiada w ten sam sposób, w jaki zadałem jej pytanie. Wystarczy nam dotyk, by nasze myśli łączyły się ze sobą. – „Jeszcze odrobinę mi brakuje”. – Czy ona się śmieje?
– „Przepraszam…” – rzucam, chcąc wszystko wyjaśnić.
– „Przestań” – przerywa mi, jakby wiedziała, co chcę powiedzieć. – „To nie twoja wina. Nie mogłeś wiedzieć, że nas zdradzą”
Czytaj dalej „Naznaczona: 26. Wyjątkowy”Naznaczona: 25. Wiedzący
Alex
Powinienem iść do przydzielonej mi kwatery mieszkalnej, ale muszę jeszcze odwiedzić Mię. Ciągnie mnie do niej potrzeba spokoju, jaki czuję, gdy jest blisko.
Szpitalne korytarze wciąż są dla mnie nowością. Przez cztery lata wiele się tu zmieniło, chociażby usytuowanie szpitala Wewnętrznych. To nawet zabawne. Szpital w szpitalu. Kwatera Wewnętrznych w samym sercu Miasta 1, stolicy Nowego Świata.
Kiedy Ron pojawił się w Oazie, wiedziałem, że to moja szansa na wydostanie się z miejsca, gdzie w najlepszym wypadku zostałbym jednym ze zwykłych obywateli jednego z wielu Miast Nowego Świata. Jest ich dokładnie siedemdziesiąt sześć. Siedemdziesiąt sześć Miast na dawnych obszarach Europy i Azji. Reszta kontynentów jest bezludna, a rozmowy o nich zakazane.
Gdyby nie mama, nie wiedziałbym, że były jeszcze dwie Ameryki, Australia, Afryka i Antarktyda. Ta wiedza była i nadal jest wiedzą niechcianą. Właściwie wszystko, co wiąże się z dziejami człowieka przed Wielką Wojną, jest wiedzą wyklętą, jak mówi sam Mistrz Federacji. Nigdy nie przepadałem za tym człowiekiem, ale ma wielki posłuch u Prezydentów Federacji. Sam nie wiem czemu.
Czytaj dalej „Naznaczona: 25. Wiedzący”