Naznaczona: 4 Uwolniona

Wciąż śpię, czy może już nie? Czy to jawa, czy dalej sen? Nie wiem. Nic nie rozumiem. Nadal mam przymknięte powieki, ale mój umysł rejestruje to, co dzieje się dookoła mnie. Czuję delikatny powiew wiatru, szelest materiału, odgłosy rozmów toczących się w oddali. To wszystko jest gdzieś obok w porównaniu z pulsującym ciepłem rozlewającym się po moim prawym ramieniu.

Postrzał. Zostałam postrzelona. Ta myśl budzi mnie z letargu, na jaki nie powinnam sobie pozwolić. Otwieram oczy, spodziewając się ataku, ale nikogo przy mnie nie ma, a ja już nie leżę w sali samobójców i jestem pewna, że to nie sen.

Dociera do mnie kolejna myśl. Ja pamiętam. Nie zostałam zresetowana, mimo że podano mi serum. Co się dzieje?! Czuję się inaczej, ale nie umiem jeszcze tego sprecyzować. Przepełnia mnie niepokój, a serce wali niczym dzwon.

Rozglądam się dookoła, a mój wzrok się wyostrza. Tak samo, jak słuch. Ten wiatr przedziera się przez rozbite okno. Szelest materiału to pomruki szarpaniny, odgłosy rozmów, to krzyki dobiegające z korytarza, a ja leżę w szarym pokoju szpitalnym, tam, gdzie powinnam znaleźć się po zresetowaniu, do którego jednak nie doszło. Jestem ubrana w szpitalną białą koszulę, jednak mój umysł spowija szarość.

Nagle słyszę kroki. Ktoś biegnie. Napinam mięśnie gotowa do obrony i czekam. Nie rozumiem co się dookoła dzieje, ale w żyłach zamiast rezygnacji, jaką odczuwałam wcześniej, płynie wola przeżycia.

Do pokoju wpada Max, a zaraz za nim nieznany mi mężczyzna.

— Podnoś się, natychmiast! — krzyczy i obaj łapią mnie pod ręce, prawie zrzucając z łóżka. Jestem zbyt oszołomiona, by zareagować. To widok Maxa tak na mnie podziałał. Pozwalam im mnie prowadzić. Na korytarzu mijamy strażników. Jeden leży z otwartymi oczami. Jest martwy. Inny jeszcze oddycha, ale sącząca się krew z nosa, uszu i ust nie pozostawia złudzeń.

— Posłuchaj mnie uważnie — zaczyna Max. — Musisz uciekać. Dean cię stąd zabierze.

— Co? — Nie jestem w stanie pojąć, co do mnie mówi. Jeszcze niedawno chciał mnie zabić. A może to kolejna gra? Czy on wie, że nie zostałam zresetowana?

— Ja ich spowolnię i spotkamy się później. — Kiwa głową na Deana, a ja nie wiem, czy mam go słuchać, czy uciekać od niego.

— Ale…

Dłonie Maxa zaciskają się na moich policzkach. Jeszcze nigdy nie wykonał takiego gestu przy świadkach. Przybliża się ku mnie i subtelnie całuje w usta.

— Kocham cię, pamiętaj o tym — szepcze i delikatnie się uśmiecha, jakby tym uśmiechem chciał mi dodać otuchy, po czym odwraca się, by zniknąć za rogiem. Dean ciągnie mnie za sobą, a ja nadal oglądam się za Maxem. Jestem oszołomiona jego nieskrępowaną bliskością i tym pocałunkiem. Co tu się do cholery dzieje?!

— Posłuchaj mnie. On powiedział, że nie możesz tu zostać, że Agencja nie może dostać cię w swoje łapska. Nie wiem, dlaczego i gówno mnie to obchodzi, ale nie zamierzam tu zginąć, więc rusz swoją dupę, bo dziewczynie obiecałem, że wrócę do niej żywy.

Jego uścisk wzmacnia się, miażdżąc mi rękę, ale nie wyrywam się, tylko przyśpieszam kroku. W końcu Agencja chciała mnie zresetować, a Max zorganizował moją ucieczkę. Muszę mu zaufać. Tak to przynajmniej wygląda.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s