Naznaczona: 3 Zresetowana

Słońce, znowu. Otwieram powoli oczy. Leżę w białym pomieszczeniu. To nie słońce, tylko lampy. Wiem, gdzie jestem. Sala samobójców. To tu obudziłam się wtedy po skoku. I znowu tu trafiłam. Nie wiem tylko po co. Jeśli on chce mnie zabić, nie musiał mnie tu przyprowadzać. Czyli chce mnie zresetować. Ta myśl napełnia mnie paniką. Chyba wolałabym, żeby mnie zabił.

Mam pustkę w głowie. Zaraz zwymiotuję. Torsje obezwładniają moje ciało i zginam się pod ich naporem, by opróżnić zawartość żołądka. Sama żółć. Od dawna nic nie jadłam. Jestem wyczerpana, więc ponownie kładę się na długim, białym stole, na którym po raz pierwszy mnie naznaczyli. Jednak nie związali mnie jak wtedy. Jestem zbyt słaba, by uciekać. I jestem naga. Przykrywa mnie jedynie papierowe, białe prześcieradło, które lekko zsunęło się ze mnie, obnażając pierś. Nie odczuwam jednak wstydu. To tylko ciało, narzędzie, takie samo jak broń. Tego też mnie nauczyli.

— Witaj Mia.

Ten głos. On. Podnoszę wzrok na jego właściciela. Wysoki brunet ze świeżą raną na lewej skroni. Alex. Ten, kto go uderzył, źle wycelował. Ja źle wycelowałam. Zastanawia mnie, czemu jeszcze jej nie uleczył, ale nie zamierzam o to pytać. Chory popapraniec. Odwracam głowę, by na niego nie patrzeć. Ciężko po tym, co mi zrobił. A mimo to złote obwódki jego oczu skrzą się pod moimi powiekami. Nie potrafię ich wymazać mimo tego, czego się o nim dowiedziałam.

— Jak mogłaś tak się zachować? Po tym wszystkim, co było między nami! – Jego słowa prześlizgują się przez moje uszy, nie robiąc wielkiego spustoszenia. Nie uwierzę już w nic, co mi powie. A tym bardziej że coś między nami było. Kłamca!

— Musimy zaczynać. — Głos Maxa przeszywa mi serce. Stoi za plecami Alexa i patrzy na mnie bez wyrazu, zamglonymi oczami, niczym maszyna do zabijania. Jest nią. Jest też moją słabością i to jego widok uwalnia emocje.

— Nie rób tego, proszę — szepczę, patrząc na Alexa, a łzy spływają mi po policzkach. Nie wiedziałam, że jestem jeszcze do nich zdolna. Nie mogę uwierzyć, że tak się to wszystko kończy. Tyle pracy poszło na nic. Tyle przygotowań. – Nie odbieraj mi jego — prawie skomlę, ale Alex tylko kręci głową. Nie ma litości. Nigdy nie miał. Ani teraz, ani gdy zrzucał mnie z mostu. Co za okrucieństwo, że to właśnie Max ma mnie zresetować. Okrucieństwo w stylu Alexa.

Kręci głową i naprawdę wydaje się zawiedziony, ale i przytłoczony tym, co musi zrobić. Zawsze potrafił łgać i manipulować. Kogo teraz okłamuje?

— Max, możesz zaczynać — mówi, naciągając prześcieradło tak, że teraz sięga mi podbródka. Czyżby moja nagość go raziła? Żałosny hipokryta!

— Nie! — krzyczę i podnoszę się ze stołu, ale jestem zbyt słaba. Rana na ramieniu chociaż obandażowana, nie pozwala mi na więcej. Max chwyta mnie brutalnie i siłą przygniata do stołu, po czym unieruchamia pasami. Oplatają moją skórę, prześlizgując się pod prześcieradłem.

Szarpię się, szepczę jego imię, ale on mnie nie poznaje. Jego już tu nie ma. Pozostała pusta skorupa, ciało bez duszy. A mimo to nie potrafię zamilknąć.

— Max, błagam cię, posłuchaj mnie. On nie jest tym, za kogo się podawał, słyszysz?! Max! — Płaczę, bo wiem, co się zaraz wydarzy. Wstrzykną mi serum, po którym nie będę wiedziała, kim jestem, ani czym jestem. Wmówią mi, co będą chcieli, a ja w to uwierzę. Już raz wmówili, tylko że bez serum. Trwałam w kłamstwie, aż zrozumiałam, że to była manipulacja. Teraz nic nie zrozumiem, bo mnie już tam nie będzie. Serum pozbawi mnie osobowości. Będę białą kartką, którą zapiszą wedle uznania. Będę tylko maszyną. Jak Max. Straciłam go i ta myśl mnie paraliżuje.

— Max, błagam! Błagam, nie.

Max wychodzi. Światło gaśnie, a stół wraz ze mną obraca się względem dłuższej osi. Już na nim nie leżę, a zwisam utrzymywana na miejscu tylko za pomocą pasów. Białe prześcieradło opadło na podsadzkę. Nagle przeszywa mnie ogromny ból. Setki małych igiełek wysuwa się ze stołu i wbija w moje ciało. Wyginam się, chcąc przed nimi uciec, ale igły formują się w płaszczyznę odwzorowującą kształt moich pleców. Chowają się i wysuwają niczym morskie fale, tylko na milimetr przebijając moją skórę. Czuję, jak serum wydobywa się z nich i wsiąka w moje ciało, a te drętwieje, po czym opada bezwładnie zatrzymane przez pasy. Zostaję zresetowana.

— Przepraszam Max — wyduszam z siebie cicho, a ostatnia łza spływa mi po policzku. — Przepraszam, że nas zawiodłam.

Koniec odbioru.

Jedna uwaga do wpisu “Naznaczona: 3 Zresetowana

  1. Zib

    Szkoda…. Ze tak mało, ale będę czekał. Co do resetuto nie całkiem zgadzam się z bohaterką. Czasem jest, albo byłby przydatny a są sytuację, znam takie osoby, dla których mógłby być wumybawuebiem od traumy całego dziecinstwa 😢
    Bywałem w takich miejscach gdzie nasłuchałem się co rodzice, przepraszam za użycie tego słowa, potrafią zrobić swym dzieciom. To potem zostaje i wraca wciąż przez całe życie. 💓

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s