Naznaczona: 32.Opanowany

Alex

Szumy, pul­so­wa­nie, miliony wbi­ja­ją­cych się w ciało igieł. Gorąco roz­cho­dzące się od skroni, peł­za­jące po karku, wbi­ja­jące swe pazury w łopatki, roz­ry­wa­jące skórę ple­ców. Cię­żar łamiący ramiona, miaż­dżący krę­go­słup, wykrę­ca­jący ręce. I ten ból. Ból umie­ra­nia. Nie, nie on jest naj­gor­szy. Naj­gor­sze są myśli o Mii. Nie ura­to­wa­łem jej.

Czemu o tym myślę? Czemu w ogóle myślę? Czuję nie­po­kój, któ­rego jesz­cze chwilę temu nie było. Co się dzieje? Prze­cież ja nie żyję. W takim razie skąd ten ból? Alex, skup się. Skup się do cho­lery!

Żyję. Muszę żyć. Par­skam, bo co to za pocie­sze­nie. Oddy­cham. Czuję powie­trze wni­ka­jące w moje noz­drza, roz­cho­dzące się w nich, łączące się z płu­cami. Oddech jest powolny, nie­mrawy, ale jest dowo­dem, że jesz­cze mnie nie zabili. I to wła­śnie ta myśl napawa mnie nie­po­ko­jem. Co pla­nują, że jesz­cze się mnie nie pozbyli?

Czytaj dalej „Naznaczona: 32.Opanowany”

Naznaczona: 31. Zamknięty

Max

Poma­gam Kon­stan­cji wstać. Rana na jej gło­wie nie jest tak poważna, jak mi się zda­wało. Będzie z tego wielki siniec, ale nie dostrze­gam obja­wów wstrząsu mózgu.

– Zosta­wimy go tak? – Patrzy na Oliego. Przy­glą­dam się ciału, jed­no­cze­śnie krę­cąc głową.

– Mamy szczę­ście, że jeste­śmy tutaj. Chwilę minie, zanim się zorien­tują, że żyjemy. Musimy wepchnąć pojazd do tego budynku. – Wska­zuję wysoką halę przed nami. Tory prze­cho­dzące dookoła przy­pra­wiają mnie o ciarki. – Po pra­wej są duże wrota.

– Znasz to miej­sce? – pyta Kon­stan­cja.

– Aż za dobrze.

– Miej­sce dzie­cin­nych zabaw. – Rozgląda się nie­pew­nie dookoła.

– I mojej śmierci – rzu­cam prze­su­wa­jąc ciało Oliego na tylne sie­dze­nia, uprzed­nio wycią­ga­jąc z niego włó­czę. Chrzęst ocie­ra­ją­cego się o krę­go­słup ostrza nie należy do przy­jem­nych.

Czytaj dalej „Naznaczona: 31. Zamknięty”

Naznaczona: 29. Wściekły

Alex

Noc minęła zbyt szybko i rano obu­dzi­łem się, jakbym zupeł­nie się nie kładł. Pierw­sza myśl, jaka zawi­tała do mojej głowy, doty­czyła Mii, ale zaraz po niej poja­wiła się Samanta i Theo. Nie byłem zły. Nie wiem, czemu tych dwoje nie dawało mi jed­nak spo­koju. Nie jestem psem ogrod­nika, ni­gdy nie wyma­ga­łem, żeby Samanta na mnie wiecz­nie cze­kała. A jed­nak to, co stało się wczo­raj­szego wie­czoru, odbi­jało się czkawką. Gdy­bym wie­dział, że tych dwoje jest razem, nie prze­le­ciał­bym dziew­czyny kum­pla. Z kolei Saman­cie chyba to wcale nie prze­szka­dzało. A wrę­cz… Nie zamie­rza­łem jed­nak zbyt długo się nad tym roz­czu­lać. Stało się i tyle. Tam­tego już nie cofnę. Teraz waż­niej­sze było wyja­śnie­nie sytu­acji Isa­belli, dla­tego znowu pono­wi­łem prośbę dostępu i tym razem się udało. Ron kazał mi przyjść natych­miast do Czer­wo­nej Sali.

Jak zwy­kle żoł­nierz sto­jący przed szkla­nymi drzwiami zare­kwi­ro­wał moją broń. Chwilę po tym wsze­dłem do środka.

– Jakieś nowe wia­do­mo­ści na temat serum? – zapy­tał pełen nadziei Ron. Szybko je roz­wia­łem.

– Chcia­łem poroz­ma­wiać o Isa­belli.

– O Isie? A co się stało? – wydawał się zanie­po­ko­jony.

– Byłem wczoraj u niej.

– Też powi­nie­nem ją odwie­dzić – zamy­ślił się przez chwilę. Kie­dyś podej­rze­wa­łem, że mieli romans, ale ni­gdy nie zna­la­złem na tę tezę żad­nych dowo­dów.

Czytaj dalej „Naznaczona: 29. Wściekły”

Naznaczona: 25. Wiedzący

Alex

Powinienem iść do przydzielonej mi kwatery mieszkalnej, ale muszę jeszcze odwiedzić Mię. Ciągnie mnie do niej potrzeba spokoju, jaki czuję, gdy jest blisko.

Szpitalne korytarze wciąż są dla mnie nowością. Przez cztery lata wiele się tu zmieniło, chociażby usytuowanie szpitala Wewnętrznych. To nawet zabawne. Szpital w szpitalu. Kwatera Wewnętrznych w samym sercu Miasta 1, stolicy Nowego Świata.

Kiedy Ron pojawił się w Oazie, wiedziałem, że to moja szansa na wydostanie się z miejsca, gdzie w najlepszym wypadku zostałbym jednym ze zwykłych obywateli jednego z wielu Miast Nowego Świata. Jest ich dokładnie siedemdziesiąt sześć. Siedemdziesiąt sześć Miast na dawnych obszarach Europy i Azji. Reszta kontynentów jest bezludna, a rozmowy o nich zakazane.

Gdyby nie mama, nie wiedziałbym, że były jeszcze dwie Ameryki, Australia, Afryka i Antarktyda. Ta wiedza była i nadal jest wiedzą niechcianą. Właściwie wszystko, co wiąże się z dziejami człowieka przed Wielką Wojną, jest wiedzą wyklętą, jak mówi sam Mistrz Federacji. Nigdy nie przepadałem za tym człowiekiem, ale ma wielki posłuch u Prezydentów Federacji. Sam nie wiem czemu.

Czytaj dalej „Naznaczona: 25. Wiedzący”

Naznaczona: 23. Martwy

Max

Przyglądam się Mii, ale jej usta się nie poruszają. Nadal śpi z nieprzeniknionym spokojem na twarzy.

— Mia? — szepczę, ale nie odpowiada i zaczynam zastanawiać się, czy nie mam słuchowych omamów. Mimo kilku dni tutaj czuję się zmęczony, jakby ulatniała się ze mnie energia i żadne jedzenie nie jest w stanie wyrównać jej poziomu. A może to obsesja na punkcie Mii? Żeby ją ocalić, żeby była bezpieczna?

Tak bardzo chciałbym, by tu była, świadoma, że jestem koło niej. Zabrałbym ją stąd, nieważne gdzie, byle daleko stąd. Wyjechalibyśmy i zostawili całą przeszłość, Agencję i Alexa, o ile nie chciałaby go zabić. O ile jest jeszcze gdzie jechać.

To wszystko, co mi powiedział, to co sam zobaczyłem, trafiając tutaj, jeśli to jest prawda, to świat, jaki do tej pory znałem, okazuje się być pustą fiolką po Mikrobie. Wraz z jego odstawieniem zaczyna do mnie docierać, gdzie żyję i jak popaprane jest to życie.

Czytaj dalej „Naznaczona: 23. Martwy”

Naznaczona: 22. Skazany

 Max

Wszedł do windy. Najzwyczajniej, jakby nic się nie stało. Wszedł i pojechał do jakiejś sali. A mnie roznosi złość i nie umiem nad nią zapanować. Co się ze mną do cholery dzieje?! Świat zaczyna kręcić się, wirować, a ja zataczam się, w ostatniej chwili przylegając plecami do ściany.

Robi mi się gorąco, a czoło momentalnie pokrywa warstewka potu.

— Dobrze się czujesz?

Czuję dłoń zaciskającą się na moim ramieniu i jednym ruchem strzepuję ją gotowy do walki.

– Ałć — syczy przeciwnik, a ja dopiero wtedy widzę, że to kobieta, może odrobinę starsza ode mnie, w brązowym uniformie z literą W wyszytą po lewej stronie, powyżej piersi.

— Przepraszam. — Prawie nie słyszę swojego głosu. Wyciągam w jej kierunku dłonie, jakby to miało ją uspokoić, ale sam nie jestem spokojny. Muszę się stąd wynieść. Muszę iść do Mii.

Odwracam się i zaczynam iść, po czym biec z powrotem do pokoju, w którym leży.

Zamykam za sobą drzwi i podchodzę do okna. Oddech mam niespokojny, a serce chce wydostać się na zewnątrz.

— Uspokój się — powtarzam sobie, ale ciało mnie nie słucha. Wyciągam dłoń, by przeczesać włosy, a gdy ją cofam, widzę jak drży. Ostatni raz, gdy tak się czułem…

Dwa lata wcześniej.

Czytaj dalej „Naznaczona: 22. Skazany”

Naznaczona: 20. Ranny

Alex

Twarde podłoże. To czuję pierwsze. Zimno dźga mnie ze wszystkich stron, wywołując ból. Jest wszędzie i staje się coraz bardziej intensywny. Jakby ktoś czy coś, ściskało moje ciało, chcąc wycisnąć ze mnie krew. I to mrowienie w kończynach.

Chcę otworzyć powieki, ale są ciężkie niczym ołów. Robię głęboki wdech potem drugi i wtedy moich uszu dobiega pikanie, a zaraz po nim głosy.

— Wrócił.

— A ona?

— Patrz.

— Nie możliwe. Ale jak?

O czym oni mówią? Kto wrócił? Kim jest ona? Gdzie ja jestem?

— Podłącz mu Mechanika.

— Jesteś pewien?

— A ty byś chciał tak leżeć bez komunikacji?

— No fakt.

Czytaj dalej „Naznaczona: 20. Ranny”

Naznaczona: 19. Połączeni

Umieram? No tak. To powiedział Max i czemu miałabym mu nie wierzyć. Właściwie, to powinnam się cieszyć. A mimo to wcale się nie cieszę, bo mam świadomość, że Alexowi udało się przeżyć i to ja mu w tym pomogłam. Jedynym pocieszeniem jest to, że przeżył Max, ale świadomość, że chciałam go poświęcić, nie pomaga.

Leżę w szpitalnej sali, a dookoła mnie pikają urządzenia podtrzymujące moje życie. Właściwie nie powinnam już żyć i sama nie rozumiem, czemu wciąż mam świadomość, czemu mogę mówić, widzieć i słyszeć. Po akcji wyglądam jak sito. W pewnym momencie ochrona, która odpierała wszelkie ataki, zniknęła i kule zwyczajnie zaczęły rozszarpywać moje ciało.

Max nie chciał mi pokazać, co ze mnie zostało, ale nie przewidział, że siostra zmieniająca mi opatrunki przywiezie je w błyszczącym, metalowym naczyniu, przez co mogłam zobaczyć dosłownie szczątki mnie. To odrętwienie, z którym się obudziłam to środki przeciwbólowe. Max zwiększył ich dawkę, by zniwelować fizyczny ból. Plusem ich jest to, że nie czuję już bólu, minusem, że nie czuję niczego.

Z odbicia wiem, że nie mam nóg. Jedną musieli amputować chyba do uda, druga do kolana. Z rękoma też coś jest nie tak. Opatrunki są czerwone, więc nie zadziałały żadne uzdrawiacze, co wyrokuje moją rychłą śmierć. Czemu więc śmierć jeszcze nie nadchodzi?

Czytaj dalej „Naznaczona: 19. Połączeni”

Naznaczona: 17. Uniesiona

Egzekucja. W końcu. To na nią tyle czekałam. Na ten moment, w którym Alex zapłaci za to, co zrobił mojej rodzinie. Czy nie powinnam czuć ulgi? A przynajmniej spokoju? Czy to widok skrępowanego Maxa sprawia, że nie czuję satysfakcji ze śmierci mojego wroga? Czy te uczucia się równoważą, powodując wewnętrzną pustkę?

Przyglądam się Alexowi. Jest poraniony i widać, że są to świeże ślady po przesłuchaniu. Najwyraźniej Streferzy zupełnie nie różnią się od Agencji. Myślę, że oni wszyscy niczym się od siebie nie różnią. Cały Nowy Świat jest zainfekowany. Matko, o czym ja myślę? To nie moje myśli!

— „Słyszysz ich? Widzisz, jak są zakłamani? Gdyby hipokryzja mogła niszczyć ściany, już bylibyśmy wolni”.

— Przestań — szepczę, patrząc na Alexa. To jego myśli, jestem tego pewna. Alex powoli obraca głowę i otwiera oczy. Cała jego twarz jest zakrwawiona, dopiero teraz widzę, że ran jest więcej i są głębokie. Nie byli dla niego mili. I dobrze.

Czytaj dalej „Naznaczona: 17. Uniesiona”

Naznaczona: 16 Skazana

Teraz

Przechodzę przez pięć prób i żadna nie przynosi oczekiwanych rezultatów. W każdej sensory znikają nie przekazując żadnych informacji. Ludzie za szklaną szybą wydają się zdenerwowani. Nie dziwi mnie ich zachowanie. Mają przed sobą twór doskonały i nie umieją go zbadać, dowiedzieć się, kim jestem.

— Chcę rozmawiać z Maxem — mówię podchodząc do dzielącej nas przeszkody. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, co wcale mi się nie podoba. Ponownie powtarzam wypowiedziane wcześniej słowa, ale reakcja jest taka sama. Brak reakcji.

Odwracam się do nich plecami i patrzę jakby tu zwrócić na siebie ich uwagę. Pada na materac. Najwyżej nie będę miała na czym spać. Po chwili w moich dłoniach spoczywa kula o średnicy mojego przedramienia. Nawet nie wiedziałam, że mogę łączyć elementy poprzez rozgrzanie ich, a tak właśnie się stało, gdy dwa plastikowe łączniki z materaca, spoczęły w mojej dłoni. Nowa, przydatna umiejętność. Dzięki niej większość plastikowych wsporników przemieniłam w plastikowy, kulisty szkielet.

Nadal jednak nikt nie zwraca na mnie uwagi. Zastanawiam się, co pokazują im te ich monitory i czy może to, co tu robię nie jest aż tak ważne. Odbijam kulą o szklaną ścianę i dopiero wtedy zebrani w sąsiednim pokoju mi się przyglądają.

Czytaj dalej „Naznaczona: 16 Skazana”