I stało się. To, przed czym premier Anglii tak się bronił w końcu nastąpiło. Przez kolejne trzy tygodnie będziemy siedzieć w domu. Wyjść można tylko po zakupy, chociaż zalecane jest robienie ich online. Ten system świetnie tu działa, więc pewnie i ja się skuszę by niepotrzebnie nie ryzykować.
Ci, którzy nie mają tyle szczęścia by pracować z domu nie będą mieć problemów z dotarciem do pracy oraz z powrotem do domu. Wszelkie inne podróże, na przykład w celu odwiedzania się, są już zabronione. I tak z ukochaną siostrą – jeśli dobrze pójdzie – zobaczę się dopiero w kwietniu. Niemniej nie narzekam. To żadne poświęcenie w porównaniu z sektorem medycznym, który każdego dnia walczy nie tylko z wirusem, ale i głupotą i nieodpowiedzialnością niektórych osobników. Na szczęście coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa i grożących nam konsekwencji.
Znajomej siostra, która jest pielęgniarką, niestety zaraziła się koronawirusem. Wierzę, że ona, jaki i jej rodzina, która jest na przymusowej kwarantannie, przejdą przez ten czas zwycięsko. Niemniej jednej osoby mniej przy pacjentach, których przybywa tu w zatrważającym tempie.
Mam wielką nadzieję, że obostrzenia, jakie tu wprowadzono faktycznie pomogą. Też nie uśmiecha mi się siedzenie w domu, ale jeżeli mogę w ten sposób pomóc, to to zrobię. Spacer z psem stanie się nagle wielką przyjemnością – a pamiętam, jak narzekałam czasem, że muszę z nim wyjść. To się nazywa zmiana podejścia;)
I nie tylko ja zaczęłam doceniać tych kilkadziesiąt minut z psem. Moi koledzy z biura również robią sobie krótki przerywnik od pracy, tym bardziej, że pogoda dopisuje. Tą pogodą mogłabym się martwić, bo słoneczko w Anglii jest na wagę złota i istnieje obawa, że zmęczeni wiecznym deszczem mieszkańcy nie usiedzą w domu. Jednak za kilka dni pewnie wszystko się zmieni i deszcz z wiatrem nakłonią do siedzenia w ciepłym domku.
A tym czasem można nadrobić zaległości w lekturze, obejrzeć stare filmy, na które nigdy nie mam czasu, dopisać zakończenie Naznaczonej, ale przede wszystkim nacieszyć się rodziną. Jeszcze nigdy – oprócz wakacji – nie było tyle czasu, by popracować na atmosferą, lepiej się poznać, porozmawiać nie tylko o praniu i zakupach. Jesteśmy tak zabiegani, że przeskakujemy z dnia na dzień zamiast darzyć życie. Dostaliśmy szansę to zmienić. Watro ją wykorzystać.
A i sama Ziemia trochę od nas odpocznie. Czasem jak myślę o nas ludziach, to spostrzegam nas jako raka, który opanował powierzchnię planety i niszczy ją zamiast żyć z nią w symbiozie. Że też się Ziemia wcześniej nie zbuntowała i nie pokazała kto tu naprawdę rządzi.
Teraz czas na herbatkę bez mleka i Naznaczoną. Może uda się wrzucić kilka rozdziałów. Miłej reszty dnia;)
AN
Tu też jest jak jest chociaż można to nikt nie podróżuje chyba że musi, taka, stara prusko radziecka szkoła.
Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, więc nie trać Aniu czasu🐱
PolubieniePolubienie
Ważne, żeby przeczekać i wykorzystać dany nam czas na coś pożytecznego. Mimo że cały dzień a to pracuję, a to zajmuję się domem, to po raz pierwszy mam czas na pisanie. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak było. Lata temu;)
PolubieniePolubienie