Wpis 9, czyli do trzech razy sztuka!

Ile razy można wracać i zaczynać na nowo? Czasami się zastanawiam, czy może to nie ta droga? Prowadzenie bloga wymaga systematyczności i szczerze podziwiam wszystkich, którzy robią to już od kilku lat. Też bym tak chciała, tyle że nie idzie to w parze z pisaniem i życiem prywatnym.

W ostatnim czasie ledwie udało mi się skończyć „Masisiu, czyli Maria na emigracji”. Teraz przyszedł czas na regenerację i odpoczynek. No dobrze, napiszę o co chodzi. Niedługo moje gniazdko powiększy się o kolejnego pisklaka. Stąd te wszystkie opóźnienia w pisaniu i zamieszczaniu nowych rozdziałów. Ten, kto miał przyjemność przechodzić przez poranne mdłości, które „poranne” to były w moim przypadku tylko z nazwy, wie, że nie ma się wtedy siły na nic. Ja nie miałam, stąd moje lenistwo, a może raczej wegetacja na kanapie i bezmyślne przerzucanie kanałów, byle jakoś dotrwać do nocy.

Teraz, kiedy jestem już prawie na finiszu, po cichu liczę, że znajdę więcej czasu i skończę „Naznaczoną”. Bardzo bym sobie tego życzyła, ponieważ pierwsze miesiące po wykluciu będę nie do życia, a każdą wolną chwilę będę prawdopodobnie przeznaczała na sen. Chociaż mogę się mylić. Co zdarzyło się wcześniej, nie musi zdarzyć się znowu.

A może powinnam zmienić nazwę bloga na „AMSharp, kaszki, kupki i inne takie”? Pisać o dzieciach i problemach mam? O pierwszych uśmiechach, kupkach, kąpielach? Haha, pewnie skończyłoby się jak zawsze, czyli odpuściłabym sobie pisanie zmęczona po kolejnej nieprzespanej nocy.

Chyba jednak zostanę przy Wattpadzie i książkach. Muszę jeszcze zacząć, bo póki co nic takiego się tu nie pojawiło, a plany były wielkie.

Teraz wracam do kolejnych poprawek, by zdążyć przed dniem 0.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s