Czy wspominałam, że kocham komedie, bo uwielbiam się śmiać? Po „Wieczorze Gier” przyszedł czas na „Jestem taka piękna” z zabawną Amy Schumer w roli Reenee, zwyklej dziewczyny, która chce od życia trochę więcej, niż zamawianie ubrań przez Internet, ponieważ w sklepach nie ma jej rozmiarów, oraz siedzenia w piwnico-biurze bez okien. Reenee chce być jak piękne dziewczyny z okładek. Chce być zauważana i podrywana. Reenee chce być po prostu piękna. A wiadomo jak to jest z  marzeniami. Uważaj Reenee, bo się spełnią.

„Jestem taka piękna”, nie ocieka humorem tak jak „Wieczór gier”, ale robi coś ważniejszego. Oprócz bawienia widza, pozostawia w głowie pytanie, ile każdy z nas ma z Reenee i czy zewnętrzne piękno naprawdę jest takie ważne?

Film wyjątkowo na czasie, biorąc pod uwagę otaczający nas świat kolorowych magazynów, z coraz to bardziej wyretuszowanymi ciałami. A przecież wartość człowieka nie wyraża się przez markowe ubrania, auta, czy stanowiska. Piękna twarz potrafi chować wstrętny charakter, a ten dobry ukryty będzie za nieciekawym obliczem. Tak, powiedzenie “liczy się wnętrze” zawsze będzie prawdziwe, bez względu jak bardzo będziemy przytłaczani przez opłacone reklamy mające kształtować nasz światopogląd.

Nie mogę powiedzieć, że jestem Reenee, ale kłamstwem byłoby twierdzenie, że obce mi są jej pragnienia i marzenia. Trochę trwało nim zrozumiałam, że pogoń za powierzchownością zwyczajnie się nie opłaca, a prawdziwe piękno tkwi w naszym wnętrzu.

Polecam każdemu, kto chciałby poprawić sobie humor. Albo komuś innemu;)