Te dłonie. Długie palce przesuwające się po moim ciele. Badające każdy jego zakamarek – począwszy od stóp, poprzez wewnętrzną część ud, wzgórek, brzuch, okalające piersi, a kończąc na szyi, na ustach. Drżę chcąc go dotknąć, muszę go dotknąć, by i on odczuwał przyjemność z mojego dotyku. Ale on na to nie pozwala. Przytrzymuje moje dłonie nad moją głową, a jego usta zraszają mój policzek. Jak przyjemnie czuć te pocałunki… Muska mnie coraz namiętniej, coraz intensywniej, wydając przy tym ciche pomruki.
– Kochanie przestań, bo będę cała mokra – szepnęłam, na co odpowiedział mi kolejny pomruk, wręcz warknięcie.
Uniosłam ospale powieki i tuż przy mojej twarzy zobaczyłam wielkie, zielone okręgi, a zapach wątróbki dotarł do moich nozdrzy. Otworzyłam szerzej oczy. Moje dłonie ściskały szczebelek nad głową, a wielka, kudłata góra mięsa sapała na mnie wesoło, co chwilę posyłając mi śliniastego całusa.
– Saba, spadaj! – krzyknęłam podrywając się z łóżka. – Cholera jasna! – rzuciłam czerwieniąc się jak burak i puszczając szczebelek. – Pięknie, wstydzę się własnego psa – powiedziałam do siebie, głaszcząc czule przeogromny łeb Saby. – Twoja pani ma niedosyt seksualny. Tak, nazwijmy to po imieniu. Matko, czy naprawdę bez tego nie da się żyć?! – Wzniosłam oczy ku górze, a dwie godziny później wypowiedziałam te same słowa do Sabiny, najlepszej przyjaciółki z biura.
– Ktoś powinien cię przelecieć – skomentowała w swoim stylu. Była największą zboczuchą, jaką znałam.
– Poczekaj, dam ogłoszenie w gazecie. Może ktoś się znajdzie – rzuciłam sarkastycznie.
– Pogadaj z Adą. Ona powinna mieć kilku fajnych kolegów – Sabina zrobiła rozmarzoną minę, a ja skomentowałam jej propozycję krótkim parsknęłam.
Ada, moja młodsza siostra, faktycznie nie mogła opędzić się od adoratorów, ale jakoś ciężko było mi sobie wyobrazić, że jakiś soczysty dwudziestolatek miałby ochotę na ponad dziesięć lat starszą …mnie. Nie wiem, co Sabina wyczytała z mojej miny, ale odchrząknęła i zawołała mnie do siebie.
Nasze biurka w literę L stały naprzeciw siebie, stykając się dłuższymi końcami, a krótszymi jeszcze z dwoma kolejnymi, przez co całość wyglądała z góry jak krzyż. Biorąc pod uwagę natężenie perwersji w naszym biurze, w ogóle to do siebie nie pasowało.
– Chodź. Zobacz, co kupiłam. – Wskazała na monitor zupełnie nie kryjąc się z tym, że właśnie przyglądałyśmy się sporych rozmiarów wibratorowi. – Powinnaś też sobie taki sprawić, póki siostra nie pożyczy ci któregoś studencika.
– Też jak coś powiesz… – parsknęłam i wróciłam na miejsce.
– Wysłałam ci link do różowej tuby.
– Czego? – Matko, ta dziewczyna nigdy nie ma dosyć?
– Otwórz, to zobaczysz.
Czasem bałam się własnej naiwności albo – jak nazywała to moja mama – ufności do ludzi. Ładniej brzmiało, ale konsekwencje miało takie same: plucie sobie w brodę, że znowu dałam się złapać. Tym razem to złapanie było kontrolowane, bo gdy tylko bezmyślnie kliknęłam w przysłany przez Sabinę link, a oczom ukazały się nagie cycuchy i wywijające na wszystkie strony fiutki, zza moich pleców dotarł do mnie głos szefa.
– Pani Iwan.
Moje nazwisko w jego ustach zdawało się ciągnąć w nieskończoność, jak te feralne fiutki, których jak na złość nie mogłam zamknąć. Zamiast nacisnąć X, kursor przesunął się odrobinkę w lewo na piękny kwadracik, dzięki któremu strona z uciechami nie tylko nie zniknęła z monitora, ale pojawiła się na całym jego obszarze.
Moja twarz oblała się purpurą i zaczęłam nerwowo klikać w co popadnie, dzięki czemu zamknęłam foldery, nad którymi pracowałam, jeden projekt i email. Wszystko, tylko nie te świństwa, które nadal tkwiły na środku ekranu. Wtedy szef, Maks, pochylił się nade mną tak, że poczułam zapach jego wody kolońskiej, delikatnie ujął moją dłoń spoczywającą na myszce, – nie mogłam oczywiście powstrzymać się przed nasuwającym się skojarzeniem – i powoli przesunął kursor wprost na pożądany X, po czym delikatnie przycisnął mój wskazujący palec i strona zniknęła.
Boże, gdybym ja też tak mogła wtedy zniknąć. Oddech miałam przyspieszony i w ogóle myślałam, że zaraz spalę się ze wstydu.
– Mogę panią prosić do mnie.
To nie było pytanie. Matko, to nie było pytanie! On mnie teraz zwolni, pomyślałam zdruzgotana i czerwona na twarzy. Kurna pikuś, zwolni mnie za stronę porno, którą przysłała mi Sabina. Swoją drogą, miała niezłą zwałkę przyglądając się całej akcji.
Wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam za Maksem. Matko, i jak to będzie wyglądało w dokumentach? Zwolniona za „Różową Tubę”. O kurwa mać! I co to w ogóle za nazwa?! Sabina, zabiję cię!!!