Wpis 23, czyli odliczam dni!

Wszystko wysłane i pozostaje mi tylko czekać. Trwało to zbyt długo, ale jestem przeszczęśliwa, że pozostało zaledwie kilka dni i e-book dla Lenki będzie gotowy. Mam nadzieję, że dokładnie taki, jak go sobie wyobraziłam. W trzech wersjach zostanie zamieszczony na blogu. Każdy, kto będzie chciał, będzie go mógł pobrać. Mam nadzieję, że apel w nim zawarty, również trafi na podatny grunt.

Przygotowanie e-booka zajmuje czas. Samo napisanie książki jest tylko początkiem. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, póki nie zaczęłam całego przedsięwzięcia. To niesamowite, ale przeglądałam tekst tysiące razy, a mimo to za każdym razem znajdowałam coś do poprawy. Gdy uznałam, że tekst jest już doskonały, postanowiłam znaleźć kogoś, kto profesjonalnie miał zając się korektą i zredagowaniem całości. I tu pojawiły się pierwsze schody.

Okazuje się, że nie jest to wcale takie łatwe, pomimo tego, że po wpisaniu w wyszukiwarkę „redakcja i korekta” wyskakuje sporo różnych ofert. Mamy więc duży wybór i paradoksalnie jest to pewne utrudnienie. Możemy zlecić to jednej z wielu dużych firm, które reklamują się szybkością, skutecznością i współpracą z największymi wydawnictwami. Pracuje tam wielu ludzi i niestety nie mamy już wpływu do kogo trafi nasz tekst. Jako że jestem zdania, że między autorem a redaktorem musi zaiskrzyć, postanowiłam wybrać drugą opcję i znaleźć osobę, która będzie mi jak siostra, jak brat bliźniak, jak matka i ojciec w jednym… I znalazłam! Cudna kobieta, moja imienniczka, zabrała się za tekst bardzo sprawnie, a nasza współpraca układała się wzorowo. Nie, że beż żadnych negocjacji, ale bez wymądrzania się czy obstawania na swoim. Dialog, dialog i jeszcze raz pieniądze. Jestem zdania, że darmowa pomoc w sprawach książki zwyczajnie się nie sprawdza. Nie można wymagać, by tekst był zrobiony w umówionym terminie, bo jakoś tak głupio. Głupio też marudzić, że uwagi nie są konstruktywne ale pobieżne. A ponieważ nie znam żadnej polonistki, która w ramach „dobroci dla dysortograficznych pisarzy amatorów” chciałaby się podjąć poprawy mojej książki, to zwyczajnie nie miałam innego wyjścia jak znalezienie kogoś, kto uczynił z tego swoje źródło dochodu.

Gdy to już było za mną, nadszedł czas na … kolejne poszukiwania. W końcu ktoś musiał mi tego e-booka stworzyć. Sama jestem zielona jak niedojrzały banan jeśli chodzi o komputery. To, że mam bloga naprawdę uważam za sukces😉 Mimo, że są programy, które „w pięć minut” są w stanie wypluć gotowego e-booka, to trzeba umieć wybrać najlepszy z nich oraz umieć go obsłużyć. I mieć jeszcze na to czas. No właśnie… Czy już wiadomo, co zrobiłam? Ponownie stanęłam przed problemem wyboru firmy, lub wolnego strzelca. Kolejny raz zdecydowałam się na to drugie. Pan Paweł właśnie teraz kończy przygotowanie e-booka i każdego dnia czekam z niecierpliwością na informacje od niego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, książka powinna być gotowa już w tym tygodniu.

Co z tego wyjdzie? Czy książka się spodoba? Czy znajdą się ludzie, którzy zechcą pomóc Lenie? Nie wiem. Wszystko wyjdzie w praniu i to już niedługo😉

2 uwagi do wpisu “Wpis 23, czyli odliczam dni!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s