Max
Wszedł do windy. Najzwyczajniej, jakby nic się nie stało. Wszedł i pojechał do jakiejś sali. A mnie roznosi złość i nie umiem nad nią zapanować. Co się ze mną do cholery dzieje?! Świat zaczyna kręcić się, wirować, a ja zataczam się, w ostatniej chwili przylegając plecami do ściany.
Robi mi się gorąco, a czoło momentalnie pokrywa warstewka potu.
— Dobrze się czujesz?
Czuję dłoń zaciskającą się na moim ramieniu i jednym ruchem strzepuję ją gotowy do walki.
– Ałć — syczy przeciwnik, a ja dopiero wtedy widzę, że to kobieta, może odrobinę starsza ode mnie, w brązowym uniformie z literą W wyszytą po lewej stronie, powyżej piersi.
— Przepraszam. — Prawie nie słyszę swojego głosu. Wyciągam w jej kierunku dłonie, jakby to miało ją uspokoić, ale sam nie jestem spokojny. Muszę się stąd wynieść. Muszę iść do Mii.
Odwracam się i zaczynam iść, po czym biec z powrotem do pokoju, w którym leży.
Zamykam za sobą drzwi i podchodzę do okna. Oddech mam niespokojny, a serce chce wydostać się na zewnątrz.
— Uspokój się — powtarzam sobie, ale ciało mnie nie słucha. Wyciągam dłoń, by przeczesać włosy, a gdy ją cofam, widzę jak drży. Ostatni raz, gdy tak się czułem…
Dwa lata wcześniej.
Czytaj dalej „Naznaczona: 22. Skazany”