Wpis 32, czyli marzenia, papier i mucha.

Dawno, dawno temu, za górami, kanałem, gdzieś na mokrej wyspie…

Żyła sobie pewna dziewczyna ( a to się odmłodziłam), która kochała marzyć. Nie było pory dnia, bo noce wolała przesypiać, by jej głowy nie zaprzątały przeróżne wizje. Raz była gwiazdą filmową, tancerką, astronautą… Zawsze bystra, odważna i nieugięta. Och, co to była za dziewczyna…

Pewnego dnia zamarzyła sobie, że zostanie pisarką. Już snuła piękną wizję, w której jej książki będą rozchodziły się niczym świeże bułeczki, a ona sama, w domu z ogrodem, w pięknym jasnym pokoju z widokiem na las, będzie mogła pisać opowieść za opowieścią.

Wydawca, który odkryje jej niesamowity talent, będzie nosił ją na rękach, bo po godzinach pracy sumiennie trenuje na siłowni.

Pewien producent filmowy stwierdzi, że jeśli nie zekranizuje jej powieści, jego życie nie będzie miało sensu, a przecież każdy lubi jakiś sens życia posiadać. I on dołączy do grona szczęśliwców.

Te gwiazdy filmowe, które w kolejce ustawią się, by wcielić się w role, nawet te najmniejsze, epizodyczne, będą przeszczęśliwe mogąc stać się częścią tak wielkiego arcydzieła, na które pójdą miliony widzów. I to nie tylko miłośników książki, ale i tych, którzy do tej pory książek nie czytali. Ci po seansie również odkryją sens życia, tak jak owy producent.

Za oceanem powstanie remake filmu, a kilka miesięcy później i Chiny nakręcą swoja wersję. Jednym słowem, świat oszaleje…

A autorka? Ona dalej będzie pisać, tak jakby to całe szaleństwo wcale jej nie dotyczyło.

Aż się wzruszyłam, bo zaiste piękna to wizja. Piękna w swej nierealności, jak i w fantazji.

A teraz czas zejść z obłoków i dodać jedynie, że znalazł się wydawca, którzy wyda „Rozterki…” nie tylko w formie e-booka, ale i na papierze, a co za tym idzie, z bloga znika darmowa wersja książki. Mam nadzieję, że w tym czasie apel w niej zawarty trafił na podatny grunt i znalazły się osoby, które pomogły Lenie w zbiórce pieniędzy na operacje. Niestety tu mogę mieć tylko nadzieję, że tak się stało. W końcu była to kwestia zaufania i dobrego serducha.

Dobre wieści są takie, że Lenie udało się uzbierać kwotę potrzebną na wyjazd i niedługo dziewczynka przejdzie kolejna serię operacji. Oczywiście to nie oznacza końca zbiórki pieniędzy, ponieważ za kilka lat znowu musi przejść następną serię operacji, a zebranie kolejnego miliona trochę potrwa. Mamy więc co robić.

Część zysków z książki, o ile jakikolwiek zysk z tego będzie, trafi na konto Leny, bo grosz do grosza i … tak dalej.

A poza tym, to idę polować na wielkie muszysko, które nie daje mi ani pisać, ani spać. W końcu odwaga, nieugiętość i bystrość do czegoś zobowiązują!

Serwus

4 uwagi do wpisu “Wpis 32, czyli marzenia, papier i mucha.

  1. Stalowooka

    Gratulacje. Mam nadzieję że od czasu do czasu wspomnisz jak idą prace i oczywiście kiedy będzie można „Rozterki…” znaleźć na półce, kupiłam ostatnio drugi regał, jeszcze mam miejsce 😉

    Polubienie

    1. Dziękuję;) Mam nadzieję, że będzie o czym pisać. Teraz okres urlopowy, dlatego pewnie wszystko potrwa dłużej, ale trzymaj miejsce na półce. Myślę, że Rozterkom będzie tam bardzo dobrze;)

      Polubienie

Dodaj komentarz